Logowanie
Administratorem Państwa danych osobowych jest Okręgowa Izba Lekarska w Łodzi z siedzibą w Łodzi (93-005) przy ul. Czerwonej 3. Administrator wyznaczył inspektora ochrony danych osobowych, z którym można skontaktować się pod adresem e-mail: iod@oil.lodz.pl
Więcej informacji na temat przetwarzania danych osobowych znajdą Państwo na naszej stronie internetowej w Polityce prywatności.
„Minął sierpień, minął wrzesień, znów październik i ta jesień…” – tak w 1960 roku w Kabarecie Starszych Panów śpiewał Wiesław Michnikowski (autorzy: JerzyWasowski, Jeremi Przybora). Ba, nawet już listopad, o którym w 2006 roku wspomina łódzki zespół Coma: „Nie widać drogi we mgle; Listopad włazi do miast; Na dole dzieje się źle…”.
W IX w. papież Jan XI ustanowił 1 listopada dniem uroczystości Wszystkich Świętych – zarówno świętych wyniesionych na ołtarze, jak i nikomu nieznanych. Obrzędowość Zaduszek ma jednak genezę przedchrześcijańską. Historycy wiążą dzień 2 listopada z obrzędowością celtycką, ponieważ rok kalendarzowy i obrzędowy Celtów rozpoczynał się właśnie w listopadzie.
Na razie mamy za sobą jesienną równonoc – symbol harmonii i równowagi w naturze. To taka wskazówka dla naszych planów i realizacji zamiarów. Właśnie jesień, jej symbolika, skłania do zadumy i refleksji. Symbol przemijania, starzenia się, symbol końca pewnego etapu, ale także przygotowania do transformacji; bo to jesienią szykujemy się do zimy.
Pierwej jednak należy się dziękczynienie za plony. Stąd dawne ludy słowiańskie, celtyckie i germańskie w okresie równonocy czciły święto Sabat Mabon – święto dziękczynienia i dożynek, hołd Matce Naturze za dary ziemi. Wyprawiano uczty, odprawiano rytuały ku czci Gai i Słońca. Ta jesienna symbolika odzwierciedla cykl życia – przemijanie i nadzieję na odrodzenie.
Czasem trzeba – tak jak drzewa gubiące liście – odpuścić to, co przeminęło, by dać miejsce nowym możliwościom. Póki co cieszmy się z ciepła domowego ogniska, pamiętając, że jesień to także dojrzałość i mądrość. „Jesienne chmury znów pędzi wiatr, w dalekie strony, w daleki świat. Zielone drzewa, które chroniły nas, w żółte kolory zamienił czas” (1966, Czerwone Gitary, Gaszyński & Krajewski).
Tu aż prosi się porównanie do ruchu drogowego czy zasad piłki nożnej, gdzie żółty kolor oznacza ostrzeżenie.
W samorządzie lekarskim – choć wiele jest odniesień do poetyki wspomnianej wyżej – o jesiennej melancholii nie ma mowy. Kończymy wybory w okręgach. Zbliża się koniec IX kadencji. Można powiedzieć: czas na dziękczynienie i zbieranie plonów oraz szykowanie planów na kolejne lata, pamiętając o mądrości wynikającej z poprzednich kadencji.
„Zbliża się koniec IX kadencji. Czas na dziękczynienie i zbieranie plonów oraz szykowanie planów na kolejne lata, pamiętając o mądrości wynikającej z poprzednich kadencji”.
Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas, ale już widzimy, jak wielu – bynajmniej nie mając na względzie dobra samorządu – poświęciło ten czas na niszczenie tego, co z takim trudem w ciągu tej kadencji budowaliśmy. Nie wolno dzielić na tych, co z nami, i tych, co przeciw nam, ale trzeba jasno postawić granice i wskazać, co jest celem i dobrem środowiska, a co demagogią i populizmem.
Pomimo że w naszych szeregach jest miejsce na krytykę – zwłaszcza gdy jest uzupełniona o wskazanie realnych planów naprawczych – to jednak nie może być zgody na żerowanie na frustracjach, uczuciach zawodu, zniecierpliwienia, rozdrażnienia, poczucia bezsilności, irytacji czy rozczarowania.
Taka jest otaczająca nas rzeczywistość i to nie tylko w ciągu ostatniej kadencji, ale i w okresie sięgającym czasów poprzedzających reaktywację izb lekarskich. Lekarze nigdy nie byli pupilkami władzy, za to zawsze „chłopcem do bicia”. Rozbijanie zaś i tak – ze swej istoty – niespójnej społeczności lekarzy i lekarzy dentystów to osłabianie możliwości działania. Ostrzegam: żerowanie na negatywnych emocjach nie przyniesie nic dobrego, a jedynie cofnie nas w naszych prawach i możliwościach o przynajmniej kilka kadencji. Zniweczy to, co takim trudem jako samorząd wypracowaliśmy.
Nowe pokolenie oczekuje samorządu przyszłości i tu powinniśmy wspierać, by nie „odkrywali na nowo Ameryki”, nie powielali błędów przeszłości i nie dali się uwieść demagogom i populistom, którzy w rzeczywistości nic nie robią. Nigdy – poza gadaniem – niczego konstruktywnego nie dokonali. Miejmy to w pamięci, gdy przyjdzie czas decyzji.
Tymczasem na jesień trzeba mieć swoje plany. Niekoniecznie te, o których w filmie Wniebowzięci (reż. Kondraciuk, 1973) mówi niezapomniany Jan Himilsbach. Może lepiej takie, o których śpiewają Czerwone Gitary: „Mija młodość jak woda, czoło chmurzy się częściej – aż tu nagle pogoda, taka dobra pogoda na szczęście!” (1976, Osiecka & Krajewski).
Szczęśliwej jesieni, z soczystymi pomidorami i jasną – mimo mgły – drogą wszystkim nam życzę.
Wasz prezes
Paweł Czekalski
Panaceum 11/2025