Logowanie
Administratorem Państwa danych osobowych jest Okręgowa Izba Lekarska w Łodzi z siedzibą w Łodzi (93-005) przy ul. Czerwonej 3. Administrator wyznaczył inspektora ochrony danych osobowych, z którym można skontaktować się pod adresem e-mail: iod@oil.lodz.pl
Więcej informacji na temat przetwarzania danych osobowych znajdą Państwo na naszej stronie internetowej w Polityce prywatności.
Historia kalendarza sięga XVII wieku p.n.e. i pochodzi z Babilonu, z czasów panowania króla Hammurabiego. Wówczas przyjęto również kodeks regulujący odpowiedzialność za szereg wykroczeń. Niektóre z tych regulacji były niezwykle surowe i drastyczne, a co do stanu lekarskiego – współcześni politycy chętnie by do nich nawiązali.
Wracając jednak do samego kalendarza: miesiąc trwał początkowo 28 dni, co powodowało rozbieżności między miesiącami a porami roku. Kalendarze funkcjonowały także w Egipcie, Chinach i Cesarstwie Rzymskim. W 1582 roku papież Grzegorz XIII wprowadził obowiązującą do dziś formułę – kalendarz gregoriański, który stosujemy we współczesnym świecie, choć równolegle, bardziej lub mniej oficjalnie, funkcjonują kalendarze: żydowski, muzułmański, hinduski czy perski.
Trzeci kwartał, obejmujący lipiec, sierpień i wrzesień, jest szczególny – to czas urlopów, ale też zbiorów i przygotowań. W okresie PRL-u, obok propagandowych informacji z „pól i łąk” i wiecznych doniesień o przekraczaniu planów, pojawiały się również podsumowania. Do dobrego tonu należało wówczas stwierdzanie, że mimo „chwilowych trudności” plan został wykonany z nadwyżką.
Po 1989 roku przyszły zmiany: transformacja, plan Balcerowicza, gospodarka rynkowa, przedsiębiorczość i obcy kapitał. Niezmienna pozostała jednak potrzeba propagandy – tyle że w nowej narracji. Już nie pasmo sukcesów, lecz nierzadko gorzkie realia, za które ktoś musiał odpowiadać. W ochronie zdrowia zawsze to byli – i są nadal – lekarze.
Politycy i biurokraci, niezależnie od frakcji politycznej, za punkt honoru przyjmują obciążanie nas kolejnymi obowiązkami administracyjnymi. Z kolei „lobby dyrektorskie” bzdurnymi zarządzeniami nakłada na lekarzy coraz więcej „papierologii”, utrudniając tym samym opiekę nad pacjentami.
We wrześniu POZ-ety, jak co roku, przeżyją lawinę wystawiania niczym nieuzasadnionych zaświadczeń do szkół, przedszkoli i żłobków. W mediach podsyca się narrację obwiniającą lekarzy za zarządczą indolencję. Widmo zapaści finansowej szpitali tłumaczy się naszymi zarobkami, publikując zmanipulowane dane o kilkusettysięcznych kontraktach. W rzeczywistości dotyczy to niewielkiego odsetka lekarzy, a mediana – według AOMIT – to około dwudziestu kilku tysięcy na kontrakt.
"Politykom i zarządzającym w ochronie zdrowia nie zależy ani na dobru pacjenta, ani na jakości leczenia, a tym bardziej na obecności w tym niewydolnym systemie dobrze wykształconych i kompetentnych lekarzy. „Sztuka, liczy się sztuka” – ilość, a nie jakość".
Wszechmocna sprawozdawczość realizowana jest naszymi rękoma. Akredytacja to w dużej mierze spełnianie fikcyjnych wymogów, które nijak nie przekładają się na poprawę warunków pracy ani na proces diagnostyczno-leczniczy. Można zaryzykować tezę, że politykom i zarządzającym w ochronie zdrowia nie zależy ani na dobru pacjenta, ani na jakości leczenia, a tym bardziej na obecności w tym niewydolnym systemie dobrze wykształconych i kompetentnych lekarzy. „Sztuka, liczy się sztuka” – ilość, a nie jakość.
Postulaty samorządu lekarskiego, zmierzające do eliminacji warunkowych praw wykonywania zawodu, funkcjonujących w różnych zakresach, są ignorowane. Do tego dochodzą inicjatywy organizatorów „szkółek niedzielnych”, którzy otwierają kolejne wydziały lekarskie – idealnie wpisując się w oczekiwania zarządzających ochroną zdrowia i populistycznych polityków.
Okres wyborczy, w jakim obecnie jesteśmy, w szczególny sposób rzutuje na możliwości samorządu. Nie stanowimy spójnej jedności. Wcześniejsze próby destabilizacji samorządu lekarskiego nie sprzyjały realizacji przyjętych kierunków rozwoju.
Dla refleksji – słowa Wisławy Szymborskiej z tomiku Koniec i początek:
Ktoś czasem jeszcze
Wykopie spod krzaka
przeżarte rdzą argumenty
i poprzenosi je na stos odpadków
Na szczęście koniec trzeciego kwartału to także czas zbierania plonów. Warzywa i owoce, tak potrzebne w naszej diecie, nieraz zaskakują obfitością i smakiem. Samo ich pozyskiwanie wymaga wysiłku i współdziałania. Zatem – obfitych plonów i jak najlepszych, mimo wszystko, owoców naszej pracy wszystkim nam życzę.
Paweł R. Czekalski – wasz prezes
Panaceum 9/2025