Logowanie

Zaloguj za pomocą
PWZ i hasła

Zaloguj przez
login.gov

Administratorem Państwa danych osobowych jest Okręgowa Izba Lekarska w Łodzi z siedzibą w Łodzi (93-005) przy ul. Czerwonej 3. Administrator wyznaczył inspektora ochrony danych osobowych, z którym można skontaktować się pod adresem e-mail: iod@oil.lodz.pl

Więcej informacji na temat przetwarzania danych osobowych znajdą Państwo na naszej stronie internetowej w Polityce prywatności.

13 maja 2021

Nie przeżyję końca świata

Nie przeżyję końca świata. Po przeczytaniu książki „Jak przeżyć koniec świata. Plan na niepewne czasy” autorstwa Jamesa Wesleego Rawlesa – wiem to na pewno. Pandemia. Atak terrorystyczny. Katastrofa naturalna. Globalne załamanie finansowe. Czasem wystarczy jedno wydarzenie, aby odwrócić nasz świat do góry nogami. W obliczu panującej pandemii, wspominając wydarzenia sprzed roku (pamiętając, że na krótko, ale jednak, zabrakło w sklepach papieru toaletowego i innych środków higienicznych), postanowiłam sięgnąć po tę pozycję, licząc że znajdę w niej przydatne porady dotyczące tego, jak przygotować się do kryzysu. Czy mi się udało?

Autor książki James Rawles to były oficer wywiadu armii Stanów Zjednoczonych i założyciel SurvivalBlog.com. Jest znawcą i nauczyciele preppingu (sztuki przetrwania) i jak sam o sobie pisze: ma rzesze „wyznawców” przygotowujących się do końca świata według jego wskazówek. Rawles roztacza przed czytelnikami wizję końca świata, która wydaje się niepokojąco realna. Wszak żeby zakłócić nasz uporządkowany, pełen luksusów (takich jak woda w kranie czy pełna lodówka) świat, niepotrzebna jest spektakularna katastrofa – wystarczy trwająca dłużej niż tydzień przerwa w dostawie prądu. A co się z nami stanie w przypadku katastrofy nuklearnej albo pandemii grypy, która zabija co drugiego zarażonego? Już te (wcale nieprzesadnie fantastyczne) wizje końca świata mogą wpędzić czytelników w potężny kryzys… emocjonalny.

Dla tych, którzy czują się jednak silni psychicznie i wolą dobrze się przygotować do nadchodzącej tragedii, czekają szczegółowe listy spraw do załatwiania – od zorganizowania bezpiecznego azylu na wsi, przez naukę polowania, po zdobycie i zakopanie w ziemi zbiorników z paliwem. Ja poddałam się czytając, że aby przetrwać, bezwzględnie muszę mieć cztery samochody, każdy o innym źródle zasilania. Warto też nauczyć się strzelać, oprawiać upolowaną zwierzynę, mieć pojęcie o rolnictwie i leczeniu, a przynajmniej opatrywaniu ran – w tej kwestii o czytelników „Panaceum” jestem spokojna. Gorzej ze mną – dziennikarką.

Konieczne jest zgromadzenie ogromnych zapasów jedzenia, wody pitnej, nasion, leków, sprzętów (w tym licznika Geigera i agregatów prądotwórczych), a także narzędzi. Skomplikowane? Autor przygotował dla zaangażowanych czytelników listy, wykresy i tabele, przede wszystkim przedstawił jednak mrożącą krew w żyłach wizję świata po katastrofie, w którym będziemy musieli walczyć o przetrwanie. Słowem, nie jest to książka na spokojne niedzielne popołudnie. Czy jest to poradnik? Z pewnością, ale tylko dla kogoś, kto chce przeznaczyć kilka miesięcy na przygotowanie się do katastrofy.

Ja końca świata nie przeżyję.

Justyna Kowalewska

Panaceum 5/2021

Tytuł oryginalny: How to Survive the End of the World as We Know It. Wydawca: Kampania Mediowa Sp. z o.o.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce lub konfiguracji usługi.