Logowanie

Zaloguj za pomocą
PWZ i hasła

Zaloguj przez
login.gov

Administratorem Państwa danych osobowych jest Okręgowa Izba Lekarska w Łodzi z siedzibą w Łodzi (93-005) przy ul. Czerwonej 3. Administrator wyznaczył inspektora ochrony danych osobowych, z którym można skontaktować się pod adresem e-mail: iod@oil.lodz.pl

Więcej informacji na temat przetwarzania danych osobowych znajdą Państwo na naszej stronie internetowej w Polityce prywatności.

2 listopada 2021

Aplikacja jak wyciagnięcie ręki do pacjenta

Tak twórcy aplikacji, która ma pomóc diagnozować raka skóry mówią o swoim pomyśle. Magdalena Kędzierska, specjalistka onkologii klinicznej, starszy asystent w Klinice Terapii Nowotworów Szpitala Kopernika w Łodzi i Michał Frąk, software deweloper w firmie STX Next zajmującej się oprogramowaniem stworzyli narzędzie, które ma ułatwić pracę lekarzom, a pacjentom skrócić drogę do badania. Pomysł może wydawać się karkołomny: pacjent ma sfotografować swoją zmianę skórną, by dowiedzieć się, czy ma ona podłoże nowotworowe. Jednak warto przyjrzeć się temu pomysłowi dokładniej.

„Panaceum” Ta aplikacja spowoduje, że pacjenci przestaną chodzić do lekarza?

dr Magdalena Kędzierska: Absolutnie nie. Ta aplikacja ma być zaproszeniem do kontaktu pacjenta z lekarzem. Żyjemy w bardzo zabieganych czasach i mimo, że każdy z nas ma wiele znamion skórnych, przyzwyczajamy się do nich i bagatelizujemy je. Po prostu coraz trudniej wybrać się nam do lekarza. Ta aplikacja pozwala w zaciszu domowym zrobić zdjęcie niepokojącej nas zmiany za pomocą własnego telefonu komórkowego i przesłać je lekarzowi. Na tej podstawie lekarz przeprowadza wstępną analizę i zaprasza pacjenta na badanie. Zawsze drugim etapem będzie wizyta u lekarza. Można więc powiedzieć, że ta aplikacja to wyciagnięcie ręki do pacjenta i pomoc w przełamaniu pierwszej bariery w kontakcie z lekarzem, bez względu na to czy tą barierą jest wstyd (zmiany mogą znajdować się przecież w miejscach intymnych) czy zwykły brak czasu. Konsultacja „na żywo” jest też niezbędna dlatego, że zupełnie inne zmiany skórne mogą się wydawać potencjalnie niebezpieczne pacjentowi, a zupełnie inaczej spojrzy na nie lekarz.

Czyli wizyta u lekarza nikogo nie ominie?

Magdalena: Może się zdarzyć, że pacjent otrzyma informację, że zmiana, którą sfotografował wydaje się łagodna, ale i tak zapraszamy na screenig całego ciała.

Czy aplikacja będzie działać na wszystkich typach telefonów komórkowych?

Michał: To nie jest aplikacja w potocznym rozumieniu tego słowa, czyli coś co pobieramy ze sklepu Google czy AppStore. To jest po prostu strona internetowa, która bez problemu otwiera się na każdym urządzeniu, które ma przeglądarkę internetową.

Skąd wziął się pomysł na taką aplikację?

Magdalena: Byłam na studiach podyplomowych MBI i tam staraliśmy się stworzyć nowe możliwości, które mogą być wykorzystane w ramach naszych zawodów. Wtedy też Polska Liga Walki z Rakiem ogłosiła konkurs, w którym jedna z kategorii dotyczyła kontaktu lekarz – pacjent. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, że nadejdzie pandemia i że wszystkie narzędzia telemedycyny okażą się potrzebne.

A jak to się stało, że zaczęli Państwo współpracować?

Magdalena: Ja napisałam grant, który udało się zdobyć, a Michał zrobił całą tę część techniczno-informatyczną. O stronę prawną projektu zadbał Kamil Pabian z kancelarii Bednarz i Jończyk. Cieszę się, że udało nam się połączyć nasze kompetencje i nasze potrzeby. Mnie po prostu było potrzebne takie narzędzie.

To nie jest tylko aplikacja do przesyłania zdjęć?

Magdalena:  To również narzędzie, które pomaga lekarzowi uporządkować swoją dokumentację fotograficzną, a także (oczywiście za zgodą pacjenta) konsultować sfotografowaną zmianę z lekarzami innych specjalizacji. W mojej dziedzinie, czyli onkologii często zdarza się, że zmiany nowotworowe, albo powikłania po leczeniu widoczne są na skórze. Jeżeli pracujemy w 2-3 osobowych zespołach, warto jest mieć dokumentację, w formie umożliwiającej udostepnienie.

Mając zdjęcia zmiany skórnej z różnych okresów, możecie Państwo ocenić jak się ona rozwija?

Magdalena: Tak, ale nie tylko, z punktu widzenia lekarza, taka dokumentacja może być też bardzo przydatna w przypadku roszczeń ze strony pacjenta.

Nie martwicie się Państwo, że aparat w telefonie komórkowym może zniekształcać rzeczywistość? Przecież ta sama zmiana skórna, fotografowana w różnym świetle, może wyglądać inaczej.

Magdalena: Mamy świadomość tych wszystkich niedogodności. Wiemy też, że pacjenci są w różnym wieku, mają różne kompetencje informatyczne i dysponują różnej jakości sprzętem. Trzeba jednak pamiętać, że jakość zdjęcia jest tutaj drugorzędna. Chodzi o to żeby nawiązać kontakt z pacjentem i zaprosić go na wizytę. Główną ideą tego projektu jest więc przełamywanie lęku, oswojenie pacjenta i zaproszenie go na badanie dermatoskopem.

Do czego jeszcze lekarzowi może przydać się to urządzenie?

Magdalena: Do zachowania porządku. Ta aplikacja nie została stworzona tylko dla dermatologów czy onkologów, mogą z niej korzystać także chirurdzy czy interniści. Za zgodą pacjenta, może być to więc narzędzie do komunikacji lekarz-lekarz. To również taki nasz przybornik, w którym możemy przechowywać zdjęcia pacjentów i łatwo do nich wracać.

Macie już na koncie jakiś sukces?

Michał: Jedną z pierwszych przebadanych osób, był zaprzyjaźniony programista, który miał zmianę na skórze, ale  - klasyczny przypadek - nie miał czasu wybrać się z nią do lekarza. Kiedy dowiedział się nad czym pracujemy, zapytał czy może wziąć udział w badaniu i już po kilku dniach niepokojąca go zmiana została bezpiecznie wycięta.

Szybko! Z punktu widzenia pacjenta wygląda to tak, że najpierw musi zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu po skierowanie do dermatologa, a potem odczekać swoje w wielotygodniowej kolejce.

Magdalena: To bardzo wydłuża drogę do lekarza i nierzadko zniechęca pacjenta. Dlatego staramy się pomóc.

Na jakim etapie jest projekt?

Magdalena: Z sukcesem rozliczyliśmy grant, zostaliśmy nawet zaproszeni do finału finałów. Aplikacja działa, a my z Michałem staramy się nadal nad nią pracować żeby jeszcze bardziej ją unowocześnić i rozwinąć. Prawdę mówiąc, im dłużej nad nią pracujemy, tym więcej mamy pomysłów na nowe rozwiązania. Mamy zgodę Komisji Bioetycznej i kiedy dopracujemy wersję ostateczną, chcielibyśmy wyjść z nią do pacjentów i lekarzy.

Pracujemy też nad machine learningiem. Chcemy z wykorzystaniem sztucznej inteligencji stworzyć zbiory uczące, które na podstawie zgromadzonych zdjęć, będą nam podpowiadać, w którą stronę patrzeć.

Jaka przyszłość czeka aplikację?

Magdalena: Ponieważ w projekcie grantowym brał udział mój szef prof. dr hab. N. med. Piotr Potemski  a także prof. dr hab. n. med. Janusz Piekarski, prorektor do spraw organizacyjnych i studenckich Uniwersytetu Medycznego, wspólnie pomyśleliśmy, że chcemy aby ta pierwsza, podstawowa część aplikacji była ogólnodostępna dla lekarzy na stronach uczelni. Także po to, żeby lekarze mogli ją bezpłatnie testować.

Michał: Na razie jest to projekt społeczny.

Magdalena: Kiedy już powstaną rozwiązania z użyciem sztucznej inteligencji, chcemy stworzyć wersją premium, która będzie dostępna odpłatnie dla firm i korporacji, które będą chciały przebadać swoich pracowników.

Rozmawiała Justyna Kowalewska

O opinię na temat pomysłu stworzenia aplikacji poprosiliśmy eksperta:

- Zawsze lepiej się badać niż nie badać w ogóle - mówi prof. Piotr Rutkowski, Kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Tkanek i Czerniaków Narodowego Instytutu Onkologii - Jednak w  przypadku takich narzędzi istnieje ryzyko uspokojenia pacjenta, a co za tym idzie opóźnienia diagnostyki i leczenia. To szczególnie niebezpieczne w przypadku zmian małych i różowych. Problemem może być też to, że aplikacja wykorzystuje zdjęcie makroskopowe a nie zdjęcie dermoskopowe.

- Sam w swojej praktyce czasami proszę pacjenta o przesłanie zdjęcia, ale są to pacjenci, których znam i leczę. Nie odważyłbym się diagnozować tylko w oparciu o zdjęcia, jeśli nie znam pacjenta i jego skóry. - dodaje prof. Rutkowski.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce lub konfiguracji usługi.