Logowanie
Administratorem Państwa danych osobowych jest Okręgowa Izba Lekarska w Łodzi z siedzibą w Łodzi (93-005) przy ul. Czerwonej 3. Administrator wyznaczył inspektora ochrony danych osobowych, z którym można skontaktować się pod adresem e-mail: iod@oil.lodz.pl
Więcej informacji na temat przetwarzania danych osobowych znajdą Państwo na naszej stronie internetowej w Polityce prywatności.
Dziś chcemy ostrzec czytelników „Panaceum” przed wyjątkowo zuchwałymi próbami wyłudzeń pieniędzy. Chodzi o metody „na wniosek kredytowy” oraz „na fałszywą inwestycję”. W przypadku tej drugiej, w pułapkę można wpaść aż dwa razy!
Agnieszka Danowska-Tomczyk
W tym miejscu miał być inny tekst, jednak nasza stała autorka, Katarzyna Rulkiewicz, zaangażowała się w pomoc powodzianom. Naturalną koleją rzeczy było więc, że przyjemny obowiązek pisania do „Panaceum” zszedł na dalszy plan. Zbiegło się to z sytuacją, która mnie spotkała, a – jak się potem okazało – jest coraz powszechniejszą próbą wyłudzenia pieniędzy. Przybliżę Państwu tę i jeszcze drugą historię, ku przestrodze.
Metoda „na wniosek kredytowy”
Środek tygodnia, tuż przed godz. 9. Spieszę się do pracy, ale dzwoni telefon – numer mi nieznany, ale z racji zawodu odbieram takich dziesiątki. Pozornie numer wygląda normalnie, zaczyna się od 609… W słuchawce miły głos ze wschodnim akcentem, ale płynnie mówiący po polsku, przedstawia się i mówi, że dzwoni z „banku PKO”. Już wtedy troszkę mnie zdziwiło, że nie użył pełnej nazwy banku, jak choćby „moja pani” z banku, gdy wymawia wszystkie trzy człony nazwy, choć potocznie używamy jedynie pierwszej. Miły pan mówi, że dzwoni potwierdzić złożenie wniosku o kredyt. Pyta, czy to prawda, że go złożyłam. Teraz przedstawię Państwu cały dialog, w nawiasach uwzględniając didaskalia, nieco podprowadzające do przedstawienia mechanizmu oszustwa.
– Nie, to nieprawda – mówię.
– O, to wygląda na próbę oszustwa (wykazanie fałszywej troski). Ktoś próbuje się pod panią podszyć (podwójna troska!). Bo rozmawiam z panią Agnieszką, tak?
– Tak – słucham uważnie, choć dzielę uwagę z tym, co dzieje się na drodze (oczywiście podłączona do zestawu głośnomówiącego w samochodzie).
– Pani Agnieszko (zmniejszenie dystansu, a więc jeszcze większa troska), a w jakim banku ma pani konto? Bo pragnę panią poinformować o procedurze: teraz my wyślemy tę informację do pani banku, by oni nie wydali dyspozycji o wypłacie tych środków nieuprawnionej osobie (napięcie rośnie!) – mówi miły pan.
I przyznam, że tutaj już naprawdę zapaliła mi się czerwona lampka. System autoryzacji transakcji w moim banku jest do bólu wielostopniowy, więc o żadnej szybkiej dyspozycji na wypłatę środków nie może być mowy. Nie jestem ekspertką w procedurach prób wyłudzeń, ale gdyby naprawdę PKO (BP czy SA – bez różnicy) chciało sprawdzić czy klientka Santandera chce wziąć kredyt, to mogliby to zrobić bez kontaktu ze mną.
– Wie pan co, zrobimy inaczej: ja podam panu e-mail i poproszę wszystkie szczegóły tej sytuacji drogą mailową, a ja już sama poinformuję bank – zaproponowałam.
W tym momencie pan się bez słowa rozłączył.
Gdy opowiedziałam tę historię koleżankom z pracy (do której dotarłam nie tylko z lekkim opóźnieniem, ale przede wszystkim w wielkich emocjach), okazało się, że jeszcze dwie osoby z naszego kilkunastoosobowego zespołu miały podobną sytuację.
Co by było dalej? Byłoby jeszcze zuchwalej – po ujawnieniu nazwy banku, pan podziękowałby za rozmowę i się rozłączył. Po chwili doszłoby do tzw. spoofingu – zadzwoniłby telefon, a na wyświetlaczu pojawiłaby się informacja „Infolinia Santander” (znów – niepełna nazwa banku!). Miły pan 2, który zapewne siedzi obok naszego miłego pana nr 1, zadzwoniłby w celu weryfikacji danych, które rozstrzęsiona sytuacją osoba szybko poda.
Tym samym oszuści zdobyliby kluczowe informacje, które umożliwiłyby im dalsze działania, w tym potencjalnie wyłudzenie kredytu lub dostęp do konta.
Metoda „na fałszywą inwestycję” – podwójna pułapka
Warto także wspomnieć o innej, równie niebezpiecznej metodzie wyłudzeń, która pojawia się coraz częściej – „na fałszywą inwestycję”. W tym schemacie oszuści dzwonią do ofiary z propozycją inwestycji w „pewne” instrumenty finansowe, często obiecując szybki i wysoki zysk. Osoby zainteresowane tematem inwestycji mogą zostać skuszone wizją dużego zarobku przy minimalnym ryzyku.
Co gorsza, po pierwszej wpłacie, która wydaje się bezpieczna, oszuści kontynuują swoją grę, zachęcając do kolejnych inwestycji. W najbardziej perfidnych scenariuszach zachęcają jeszcze do pobrania aplikacji, która umożliwia podgląd tego, jak pieniądze zarabiają. W rzeczywistości są to programy śledzące, przechwytujące hasła i dostępy m.in. do aplikacji bankowej. W wielu przypadkach po jakimś czasie ofiary orientują się, że straciły pieniądze, a kontakt z „doradcą” się urywa. Pieniądze najczęściej są już ulokowane za granicą, nierzadko w kryptowalutach. Pokrzywdzony zgłasza sprawę na policję, ale odzyskanie straconych pieniędzy to rzadkość. W Internecie nietrudno znaleźć ofiary, które w ten sposób straciły oszczędności życia, idący w setki tysięcy złotych.
Niestety, może nastąpić drugi cios i to w dwojaki sposób – po jakimś czasie ofiara dostaje kolejny telefon od innej osoby, która twierdzi, że reprezentuje firmę specjalizującą się w odzyskiwaniu utraconych inwestycji. Nowi oszuści obiecują odzyskanie środków, jednak za odpowiednią opłatą – jednak nierzadko to ci sami oszuści! Drugim sposobem ponownego oszustwa na tej samej osobie jest kontakt z ramienia rzekomej kancelarii adwokackiej, która przygotowuje zbiorowy pozew i znalazła nas na grupach/forach dla pokrzywdzonych. Przygotowaniu pozwu i postępowania sądowego oczywiście kosztuje, więc… w ten sposób ofiara może paść ofiarą wyłudzenia dwa razy.
Codziennie ktoś zgłasza próbę wyłudzenia
Banki przyznają, że oba oszustwa są im dobrze znane. – Nie ma dnia, żeby ktoś nie przyszedł do oddziału i nie zgłosił próby lub samego oszustwa. Odbieramy też po kilkadziesiąt takich telefonów dziennie – mówi mi osoba z infolinii mojego banku, gdy zgłaszam ten incydent. Kinga Wojciechowska-Rulka, rzeczniczka prasowa mBanku z kolei dodaje: – To są naprawdę wyrafinowane i wyrachowane próby wyłudzeń. Nabrać się może nawet osoba, która uważa się za świadomą i czujną – podkreśla. Z kolei z komunikatów ostrzegających, publikowanych przez policję możemy dowiedzieć się, za takimi działaniami nie stoją już pojedyncze osoby, np. hakerzy, ale zorganizowane na dużą skalę grupy przestępcze.
Oszustwa często opracowane są na podstawie wiedzy psychologiczne: ktoś próbuje wywierać presję, sugerując, że jeśli ofiara nie zareaguje natychmiast, to kredyt zostanie zatwierdzony, a pieniądze zostaną wyłudzone. Manipulacja emocjami (strach, niepewność, panika) sprawia, że ofiara podejmuje pochopne decyzje, które prowadzą do przekazania oszustom wrażliwych informacji lub wykonania przelewów bankowych.
Jak reagować na podejrzane telefony?
Jeśli odbierzesz telefon, w którym rozmówca twierdzi, że ktoś złożył wniosek o kredyt na twoje nazwisko lub podejrzewa nieautoryzowane działania na twoim koncie, zachowaj spokój i postępuj według poniższych kroków:
Jak się chronić?
Panaceum 10/2024